wtorek, 29 marca 2016

Julita

IMIĘ | Jakieś oryginalne, pasujące do psa, nawet dość długie imię. Może być krótkie, lub złożone z kilku słów, tylko bez jazdy typu ,,Puszek" czy ,,Korek". Nie może też się powtarzać i być podobne do innych, np. Katherina - Chaterina | Maxwell - Max | Salvatore - Salvaye itp., itd.
~PRZEZWISKO | Możesz tutaj wpisać, jak wołają na twojego psa, jak jest wyzywany lub wymyślać skróty od imienia, np. Nothingness - Noth.
PŁEĆ | Suka♀/Pies♂
WIEK | Pies do 1 roku życia jest szczenięciem, do 2 młodzikiem, od 2 dorosłym a od 10 - 15 starcem. Potem umiera. Prosimy o pisanie lat z miesiącami, np. 4 (lata) ,7 (miesięcy) .
STANOWISKO | Rzecz, którą wykonuje nasz pies. Cały spis jest w zakładce ,,Stanowiska".
CHARAKTER | Napisz jaki jest nasz pies. Miły, pomocny, dobry, szczery.  Ma być to napisane w formie krótkiego opowiadania, złożonego z przynajmniej 8 zdań.
~MOTTO | Możesz wpisać cytat, słowa którymi kieruje się twój pies. Nie może się powtarzać. Można go wziąć z jakiejś strony lub wymyślić samemu. 
GŁOS | Niepowtarzający się wykonawca 
APARYCJA | Uzupełnij poniższe pola zgodnie ze standardami rasy i zdjęciem.
  • rasa | Kooikerhondje
  • sierść | Włos i umaszczenie, np. szorstka tri - color'owa czekoladowa sierść. Jeśli nie wiesz, zostaw to administracji.
  • kolor oczu | Spójrz na zdjęcie, rozpoznaj i wpisz ten kolor.
  • wysokość | Pamiętajmy, że suki danej rasy są zazwyczaj niższe niż psy.
  • waga | Pamiętajmy, że suki danej rasy zazwyczaj ważą mniej niż psy. Można wpisać też niedowagę, czy nadwagę.
  • budowa | Opisz w paru słowach/zdaniach sylwetkę psa.
~HISTORIA | Napisz tutaj, co twój pies wcześniej przeżył, jak trafił do naszej sfory. Mogą być nawet 3 zdania.
~RODZINA | Jeśli chcesz, możesz wypisać rodzinę psa. Fajnie jakby obok imiona i uzasadnienia kim on dla niego jest, był jakiś krótki opis, np. Ken [Ojciec] - Nie żyje.
~PARTNERSTWO i ORIENTACJA | Miejsce na zauroczenie/zakochanie/byłe? Tutaj wpisujemy, o naszych sprawach miłosnych i orientacji, np. Heteroseksualny, biseksualny, homoseksualny, aseksualny.
~POTOMSTWO | Można wpisać szczenięta swego psa. Na początku brak.
~INNE | Jeśli chcesz coś dodać o swoim psie, coś wyróżniającego, lub dodać jego inne zdjęcia to rubryka dla ciebie. Powiedz, co lubi, czego nienawidzi, jaki ma stosunek do niektórych rzeczy.
GB | 50
KONTAKT |

piątek, 25 marca 2016

Historia I

 Tak właściwie, nasza postać wolałaby już dawno wymazać swoją przeszłość z myśli i zacząć żyć teraźniejszością, lecz.... Ta wiele go nauczyła. Nie bez powodu nie odpowiada na wszystkie pytania związane z nią. Azazel. Wolfdog'owy Kelpie, urodzony na ulicy wraz z trójką rodzeństwa. No i... Dysząca suka, uciekająca przed odpowiedzialnością. Jego dzieciństwo pozornie... Było.. Normalne i spokojne. Mógł być psem normalnym, zrównoważonym i ustatkowanym. Niestety prawda jest inna. Nigdy, nawet przez parę sekund nie był obdarowany odrobiną miłości, wsparcia czy... Pomocy. Nie obwinia rodzicielkę o to. Pewnie też była tak traktowana, lecz, heh... No cóż. Azazel stał się taki sam. Jego matka była raczej osobą, która myślała głównie o sobie. Ale jednakże naiwna. Tylko z pozoru była idealną nieskazitelnością. Jej piękność to tylko przykrywka, pod którą się kryje pierdolnięta morderczyni. Lecz, powracając do tematu... Azazel nie znając jej imienia nazwał ją Kyllie. Po prostu, Kyllie. Nigdzie tego nie ujęliśmy. Kyl należała do ulicznego gangu (a tak seriously - była zabawką) i tylko myślała, że jest taka popularna. Przywódcą był Halt. Znany jako zabójca, czy też... ,,Nauczyciel" życia. Zrównoważony, o dziwo. Po Azazelu od dnia jego narodzin spodziewano się tylko dwóch rzeczy: urody matki i umiejętności ojca. Z rozkazu Halt'a miał skrócone dzieciństwo, już od najmłodszych lat miał być traktowany jako uczeń. Siedział wśród o wiele starszych psów, ucząc się tego co oni - sztuki walki. Jego niezwykle chłonny umysł, był zwyczajnie zbyt młody by poradzić sobie z takimi treningami. W ten właśnie sposób na jego serduszku pojawiła się pierwsza ciemna rysa. Rósł i zaczął spełniać wszystkie ich wymagania. Był sprytny, silny, zabójczy i do tego przystojny. Co z tego? Był też chamski, arogancki i agresywny. Nie krył się z niczym, a jako taki szacunek okazywał tylko względem swojej matki . Nic więc dziwnego, że syn przywódcy - Patrick widział w nim zagrożenie. Właśnie, kim był Patrick? Odpowiedź brzmi: był nijaki i zdawał sobie z tego sprawę. Niewielki. Nieszczególnie inteligentny, nie był też uzdolniony w żadnej innej dziedzinie. Jedynak, wyglądający jak nieudana mieszanka dalmatyńczyka i owczarka szwajcarskiego. Od urodzenia z niepokojem obserwował rozwój Azazela. Wiele razy próbował namówić ojca by coś z nim zrobił. Nie przyniosło to jednak żadnych skutków. Mimo paskudnego charakteru, jakim odznaczał się Azazel, cała sfora była z niego dumna. Cieszyła się, że ma idealnego wojownika - co z tego, że zabójcę? Wiele par chciało wydać za niego swoje córki, licząc na bajeczne potomstwo. Jednakże Azazel nie przejawiał zainteresowania na tym punkcie. Odpowiedź leży w tym, iż nikt nie brał pod uwagę jego wieku. Był za młody by myśleć o takich sprawach. A to, że wyglądał jak dorosły, nie miało znaczenia, jeśli chodzi o psychikę. Tłum go męczył. Wiecznie wlepione w niego ślepia, pełne aprobaty słowa, uprzejme uśmiechy ... miał ochotę od tego uciec, chciał by go znienawidzili. Nie cierpiał gdy wszyscy traktowali go jak bóstwo. Zaczął więc coraz bardziej się cofać, oddalać, uciekać ... Coraz więcej czasu spędzał w samotności bądź z krukiem, którego darzył szacunkiem i który był jego nauczycielem. Mogło by się wydawać, że Kyllie i Halt są jedynymi osobami, które traktują go normalnie. Nie licząc morderczych treningów. Ale i tak było to lepsze od wpatrzonego weń tłumu. I tak oto Az wyrósł na samotnika, który nie lubi być w centrum uwagi.
Patrick miał dość. Jego ojciec był wpatrzony w Azazela jak w obrazek. Wychwalał go jako chlubę sfory i łechtał swoje ego, mówiąc, iż wszystko za sprawą jego decyzji. Nikt nie zauważył zmian w zachowaniu Azazela. Ot jeszcze jedno dziwactwo i tyle. Stosunek psów do syna Halta nie zmienił się ani odrobiny. Patrick zaciskał szczeki w bezsilnej złości. Chciał za wszelką cenę zmyć z powierzchni ziemi, tego przemądrzałego czarnego bobka. W jego główce zaczął formować się plan. Coraz częściej spędzał czas na treningach, a nie sam na sam z suczkami bądź w jadalni z kieliszkiem. Miał on jeden cel - wyeliminować Azazela, a jako, że nikt nie przyznawał mu racji, musiał zrobić to sam. Tymczasem Azazela z rzadka widywano w centrum gangu i prawie nigdy w pobliżu innych psów. Większość czasu spędzał sam w lesie, nad rzeką (gdzie nauczył się pływać) bądź na treningach. Teoretycznie mógł już skończyć treningi i tylko od czasu do czasu coś tam poćwiczyć. Jednak na wszelkie takie propozycje odpowiadał "nie". Jego wyobcowanie zaowocowało tym, iż nie zauważył knowań Patricka. Był zupełnie nieprzygotowany, gdy wracając wieczorem po męczącym treningu natknął się na młodego alfę, który powiedział jedynie - Wyzywam cię na pojedynek, Azazelu . W kelpie krew się zagotowała, a zmęczenie minęło momentalnie. Ten wypierdek chciał z nim konkurować?! Z sadystycznym uśmieszkiem przyjął wyzwanie.
Patrick po paru dniach został odnaleziony martwy. Azazel ukrywał się jeszcze częściej od czasu morderstwa, więc był jedynym podejrzewanym.

Głosy

  1. Zdolna 
  2. Lales
  3. Tokio Hotel
  4. BarlowGirl
  5. Meg & Dia
  6. Ashley

  1.  Emsi
  2. Syku 
  3. TedoeM
  4. Bring Me The Horizon
  5. Thirty Seconds To Mars
  6. Archive
  7. RED
  8. Mac Vybz
  9. DM Galaxy

FNAF

Nie wiem od kiedy tutaj siedzę.
Nie wiem, która to noc od kiedy mnie uszkodzono.
Nie wiem, która to noc od kiedy zostawiono nas tutaj samych.
Chciałabym, żebyśmy mogli zostać naprawdę sami. Tutaj się nie da. Co kilka dni przychodzi ktoś nowy, na noc – pilnować tego przeklętego miejsca. Jakby nasza piątka nie była odpowiednią ochroną, potrzebny jeszcze stróż nocny. Biedak. Oświetlenie tu marne, kamery się psują, za dnia próbujemy to naprawić. A w każdym razie kiedyś próbowaliśmy. Dopóki nasze nowe wersje nie oszalały jakoś to było. Byli ładniejsi od nas. Przyjaźniejsi. Dawałam się nawet rozkładać małym dzieciom na kawałki.
Zamknęli nas w składziku na części zamienne. Wyrywali nam wnętrzności, żeby ci nowi mieli zapasowe części. Najbardziej z nas wszystkich ucierpiał wówczas Bonnie. Łajdaki zabrały mu nawet twarz. Rękę. Nic dziwnego, że lata potem stał się agresywny. Bonnie jest przekonany, że wszyscy ludzie są tacy sami.
Kiedy nowi zwariowali i ludzie uznali, że są groźni – pozbyto się ich projektów. Nawet nie chcę myśleć, gdzie bym trafiła gdyby nie biedny i uroczy BB. Słyszałam kiedyś jak ludzie wspominali o tym, że naprawa reszty  jest lepsza, tańsza, czy coś w tym rodzaju. Tak więc odnowiono ich. Naprawiono Bonniego, dostał nową rękę i twarz. Naprawiono ich rozdarcia. Natomiast mnie pozostawiono.
Odkąd jedno z nas narobiło zamieszania zrobiło się nieciekawie. A raczej, chciałabym powiedzieć, odkąd ktoś przebrany za jedno z nas narobił zamieszania. Nie wiem, czy to było wczoraj. Chciałabym to wiedzieć. Tracę tu poczucie czasu. Przed ostatecznym zamknięciem naszej drugiej lokalizacji miały odbyć się urodziny. Oczywiście my nie mieliśmy pozwolenia, żeby uczestniczyć w imprezie. Kto chciałby oglądać zniszczone, przerażające, mechaniczne zwierzęta? Mimo to zerkaliśmy co jakiś czas przez różne luki, gdy nikogo nie było w pobliżu przemykaliśmy do pokojów i patrzyliśmy jak dzieci się bawią. Wtedy do tego pierwszego zamieszania doszło kolejne. Ugryzłam jedno z dzieci. Pamiętam jak krew się lała. Zatopiłam kły w czole kilkuletniej dziewczynki. ONI to widzieli to. Przestałam istnieć jako pierwsza. Foxy mi się nie dziwił, że nie wytrzymałam. W końcu, kto by chciał być cały czas przerabiany? Na początku miałam być jego udoskonaloną kopią. Skończyłam jako smutna, zniszczona karykatura. Wiem że Foxy mi zazdrościł tego, że miałam zająć jego miejsce. Było mi żal siebie. Że miałam w sobie jego części. Ale to ostatecznie sprawiło, że byłam drugim Foxy'm. Stracił drugą wersję siebie. Wtedy tak myślałam, ale ostatecznie musiałam pogodzić się z tym, że nasze nowe wersje były skazane na śmierć.
Po ugryzieniu dziecka zrobiło się tylko gorzej. Na miejsce naszego stróża przyszedł nowy. Tamten miał obserwować tych nowych i pilnować, żeby nie zrobiły nikomu krzywdy. Nie upilnował. Szkoda.
Był jeden moment, w którym stracili moc. Byliśmy świadomi, ale wciąż uszkodzeni. ONI nie mogli się ruszać, kiedy przyszedł ktoś przebrany za jedno z nas i pootwierał ich kostiumy. Do każdego z nich włożył coś miękkiego. Ja to obserwowałam. Wiedział doskonale, że to już koniec, że na długo pozostawią nas samych sobie, bez opieki. Kolejny nocny stróż bał się do nas podchodzić. Szczerze mówiąc, my też nie zbliżaliśmy się do niego. Przynajmniej przez jakiś czas. Dlatego nigdy nie odkryli ciał tych zaginionych, brutalnie pomordowanych dzieci.
Upokorzeni, ale sprawni i powierzchownie naprawieni zmieniliśmy dom. Ulokowali nas w nowych miejscach. Musiało minąć sporo czasu, bo w naszych wnętrzach nie pozostało za wiele. Pochowane ciała rozłożyły się. Ludzie bali się do nas podchodzić. W efekcie zostaliśmy sami.
Zaczęła się nasza nowa aktywność. A raczej... ich aktywność. Ja rzadko kiedy wychodziłam z swojej kryjówki. Podobnie jak Foxy. Woleliśmy siedzieć sami, Foxy nucąc coś pod nosem i słuchając, jak Bonnie i Chica przemieszczają się po budynku. Bonnie zaraził swoją agresją Chicę. Nie zdołaliśmy ich upilnować. Twierdzili, że widzą w naszym stróżu kogoś złego. Nie mogłam się z nimi zgodzić. Nie mogłam też zaprzeczyć. Wolałam jednak się nie wychylać. Wszyscy wiedzieliśmy kiedy zagląda w monitoring. Freddy tylko czekał aż padnie zasilanie, by mógł zaatakować. Nie był tak bezpośredni jak Bonnie i Chica, nigdy nie zbliżał się do biura.
Wszyscy tutaj zwariowali. Ci przyjęli kiedyś, że poruszanie się bez kostiumów jest niezgodne z panującymi tutaj zasadami. Chyba ludzie nam wmówili tę bujdę. Ale pozostała czwórka w to uwierzyła i dała stróżowi do zrozumienia, że bez kostiumu się tutaj nie chodzi.
W końcu go dorwaliśmy. Mówię, że dorwaliśmy, bo przekonali mnie, że coś jest z nim nie tak. Szczerze mówiąc – nikt do tej pory nie wie, gdzie go schowaliśmy. Ludzie są przekonani, że bez pożegnania uciekł. Można tak powiedzieć. Raczej nie uciekł, ale zginął definitywnie bez pożegnania.
Na jego miejsce przyszedł ktoś nowy.
Widziałam, jak sprawdzał kurtynę Foxy'ego. Wtedy, gdy zaciekawiony patrzył w monitor od czasu do czasu wyglądałam, by spojrzeć w kamerę. Wiedziałam, że w ten sposób go nie zobaczę, ale gdy czułem, że sprawdza moją okolicę byłam pewna, że wszystko z nim gra.
Bonnie i Chica ruszyli na niego pierwszej nocy. Początkowo spokojnie, nieśmiało, oboje sprawdzali teren. Kilka razy słyszałam jak przestraszony krzyczał, gdy tylko ich zobaczył. Na szczęście zawsze zdążył zamknąć drzwi, inaczej trafiłby do zapasowego kostiumu z graciarni. W sumie zdążyłam zapałać do niego jakąś sympatią. Nie wychylałam się. Słyszałem jak obok mnie przechodził Bonnie. Od czasu do czasu gdzieś zabrzęczała Chica. Pierwszej nocy snuli się raczej po budynku, zaciekawieni zaglądając do biura ochrony. Ale nie robili tego często. Może dwa razy? Bonnie często też zmieniał trasę. Wchodził do graciarni, ale nie wiem co tam robił. Nie słyszałam żadnych hałasów, choć czasem jak stamtąd wyszedł – ciężko wzdychał. Przy jego uszkodzonym głosie brzmiało to raczej groteskowo. Może wspominał dawne czasy i oglądał swoje zapasowe, czyste i piękne jeszcze części? Uwielbiał też stać w jadalni i patrzeć wprost w kamerę. Musiało to doprowadzać biednego stróża do szału ze strachu. Niekiedy słyszałam jak wrzeszczał w mikrofon, żeby przerażający królik dał mu w końcu spokój. Bonnie odpowiadał cichym, zduszonym, zniekształconym śmiechem za każdym razem, ale stróż najwidoczniej tego nie słyszał pochłonięty paniką i pilnowaniem swych drzwi.
Drugiej nocy stróż rzadziej sprawdzał co u mnie. Martwiłam się. Co jakiś czas sam wyglądałam zza moich drzwiczek, by widzieć jak Bonnie powoli kursuje po budynku. Nie dziwiłam się, że zerka do mnie rzadko. Miał na głowie tych dwóch wariatów. Tej nocy często zerkali co tam u niego. Krzyczał często. Foxy śpiewał by go nieco uspokoić. Tylko ta piosenka była w nim jeszcze sprawna. Choć nie wiem, czy mogę to nazwać piosenką. Ten lis był jedynym moim przyjacielem.
Tej nocy to Chica wiodła prym. O ile wcześniej raczej snuła się bez celu i chciała po prostu wystraszyć biednego stróża, to teraz przeszła do ataku. Bonnie był aktywny, częściej stawał pod drzwiami do biura. Czasem byli u stróża równocześnie. Chciało mi się śmiać, gdy słyszałam jak biedak głośno krzyczał. To nie znaczy, że nie było mi go żal. Trzymał się całkiem nieźle. Raz czy dwa usłyszałem jego żądanie, by Chica wróciła z łazienek na scenę. Ona nie chichotała w odpowiedzi. Lubiła go mylić, dlatego często wchodziła do łazienek i kuchni. Próbowała w ten sposób uśpić jego czujność, by Bonnie mógł go dorwać. Zastanawiałam się czy to nawiązanie do czasów, gdy lata wstecz mogliśmy spokojnie wędrować po budynku nawet za dnia. Bawiliśmy się wtedy z dziećmi. Chica, urocza wówczas kurka, nosiła na tacy przekąski, dlatego często bywała w kuchni. Śpiewała wesoło. Może to stare nawyki spowodowały, że wchodziła do kuchni i przewracała ją do góry nogami w poszukiwaniu rekwizytów, tacki, przekąsek? Wątpiłam jednak w to, że chciała zaśpiewać dla stróża i poczęstować go czekoladowymi muffinkami.
Trzeciej nocy rozpętało się piekło.
Freddy dołączył do zabawy. Biedny stróż musiał się nieźle napocić, żeby nie dać się dorwać. Kilka razy myślałam nawet, że już po nim. Nie sprawdzał co u mnie, więc zaniepokojony wyglądałam coraz częściej zza drzwi, parę razy nawet wystawiłem całą głowę. Gdy jednak czułam, że na mnie zerka – uspokajałam się. Niestety patrzył za rzadko. Po raz pierwszy tej nocy poczułam, że muszę osobiście sprawdzić, jak trzyma się stróż. Praktycznie wyskoczyłam z mojego przytulnego gniazdka i pognałam do biura. Miał zamknięte drzwi. Przez chwilę wydawałam swój zduszony dźwięk, ale gdy na horyzoncie zobaczyłam Bonniego... wycofałam się. Choć nasze twarze nie pozwalają nam na okazywanie emocji, to widziałem, że ten niegdyś miły i czuły BonBon to teraz agresywna i przerażająca bestia. Patrzył na mnie. Minęłam go i wróciłam do siebie.
Freddy miał upiorny system. Nie dochodził do drzwi tak jak reszta zespołu. Stawał w losowych miejscach i długo wpatrywał się w kamerę. Ilekroć stróż to zauważył, krzyczał przerażony. No cóż, to na pewno nie jest zbyt miłe zobaczyć jak gęba taka jaką ma Freddy gapi się bez jakiegokolwiek ruchu prosto w ciebie. Czasem wchodził do kuchni i dawał znać stróżowi, że tam jest. Kamera w kuchni była uszkodzona, wiedzieliśmy o tym. Nie rejestrowała obrazu, jedynie dźwięki. Freddy puszczał muzyczkę, gdy tam wchodził. Echem roznosiła się po opuszczonych korytarzach. Tej nocy myślałam też, że już po stróżu. Przerażona za szybko zużył całą energię i w całym budynku zapadła ciemność. Widziałem jak Freddy ze świecącymi się oczami idzie w jego kierunku. Bonnie i Chica byli tuż za nim. Miał pierwszeństwo, gdy gasło światło. Miał kilka minut zanim miał się uruchomić zapasowy generator. Chciał pokazać stróżowi, że bez kostiumu się tutaj nie chodzi. Słyszałem jak rozbrzmiała jego muzyczka. Stróż jednak nie krzyczał. Freddy stał chwilę przy nim, ale wtedy stało się to, czego nie lubili. Wybiła szósta rano. Zmuszeni przez program musieli natychmiast wrócić na stanowiska. Mieliśmy ustawioną wolną wolę od północy do szóstej, mogliśmy wtedy bez przeszkód robić co chcieliśmy. Za dnia jednak naszym obowiązkiem było trwać na stanowiskach. Stróż wobec tego... przetrwał.
Dotrwał jedynie do czwartej nocy. W ogóle nie zaglądał do mnie. Z jednej strony martwiłam się. Z drugiej byłam zła i zirytowana. Ilekroć wyglądałam zza drzwi widziałam jak cała trójka snuje się po korytarzach. Ilekroć z biura wracało jedno, szło drugie. Tej nocy najwięcej czasu u stróża spędził Bonnie. Widziałam jak stoi pod jego drzwiami i nie chce dać za wygraną. Miał dość tej zabawy, chciał go dorwać. Cicho, niczym duch stał i czekał. Co jakiś czas stróż zapalał światło i sprawdzał, czy w punkcie którego nie obejmują kamery ktoś stoi. Dlatego długi czas nie otwierał jednych drzwi.
Chica zachodziła biedaka z drugiej strony, słyszałam jak biedny stróż krzyczy. Kiedy po jakimś czasie ucichł... coś we mnie pękło. Choć Freddy wyraźnie dał mi do zrozumienia, że z naszym „nowym przyjacielem” jest coś nie tak, nie słuchałam. Bonnie przekonywał, że trzeba go wyeliminować, bo jest mordercą i tylko czeka na odpowiednią okazję. Chica dała się wplątać w to szaleństwo, była pewna, że to tylko kwestia czasu a przez niego już całkiem się nas pozbędą.
Nie mogłam przezwyciężyć uczucia, że się mylą.
Gdy tej nocy zerknął do mnie tylko raz, długo się nie zastanawiałam. Ruszyłam biegiem. Chciałem sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Minęłam rozgniewanego Bonniego i ucieszona dostrzegłam, że nie zdążył zamknąć drzwi. Stanąłem w progu i spytałam czy wszystko w porządku.
Zapomniałam, że mój moduł głosu był uszkodzony.
Zamiast spytać – wydałam z siebie nieludzki, okropny, przerażający dźwięk.
Mężczyzna spojrzał na mnie. Otworzył szeroko oczy, ale nie krzyknął. Widziałam jak spocony i drżący był. Mój widok chyba go nie ucieszył. Minęła sekunda, znieruchomiał, upuścił to co trzymał w rękach. Patrzył wprost na mnie.
Choć szczerze tego nie chciałam, to ja byłam odpowiedzialna za jego śmierć. Jeszcze przez chwilę stałam w jego biurze, obserwując jak Bonnie i Freddy go zabierają. Wiedziałam, że zrobią z nim to co z poprzednim stróżem.
Nie chciałam zabijać.
Cykl rozpoczął się od nowa.

czwartek, 24 marca 2016

Formularz

WYGLĄD | Wklej tutaj link do zdjęcia swojego psa. Zdjęcie musi być dość duże, i dobrej jakości, najlepiej niepodpisane i oczywiście bez naruszania praw autorskich. Ma być zgodne z rasą oraz całą aparycją. Oczywiście nie może się powtarzać i być zarezerwowane przez inną osobę.
IMIĘ | Jakieś oryginalne, pasujące do psa, nawet dość długie imię. Może być krótkie, lub złożone z kilku słów, tylko bez jazdy typu ,,Puszek" czy ,,Korek". Nie może też się powtarzać i być podobne do innych, np. Katherina - Chaterina | Maxwell - Max | Salvatore - Salvaye itp., itd.
~PRZEZWISKO | Możesz tutaj wpisać, jak wołają na twojego psa, jak jest wyzywany lub wymyślać skróty od imienia, np. Nothingness - Noth.
PŁEĆ | Suka♀/Pies♂
WIEK | Pies do 1 roku życia jest szczenięciem, do 2 młodzikiem, od 2 dorosłym a od 10 - 15 starcem. Potem umiera. Prosimy o pisanie lat z miesiącami, np. 4 (lata) ,7 (miesięcy) .
STANOWISKO | Rzecz, którą wykonuje nasz pies. Cały spis jest w zakładce ,,Stanowiska".
CHARAKTER | Napisz jaki jest nasz pies. Miły, pomocny, dobry, szczery.  Ma być to napisane w formie krótkiego opowiadania, złożonego z przynajmniej 8 zdań.
~MOTTO | Możesz wpisać cytat, słowa którymi kieruje się twój pies. Nie może się powtarzać. Można go wziąć z jakiejś strony lub wymyślić samemu. 
APARYCJA | Uzupełnij poniższe pola zgodnie ze standardami rasy i zdjęciem.
  • rasa | Wpisz, jakiej rasy jest twój pies. Oczywiście może być to kundel, lecz zdjęcie ma być zgodne ze zdjęciem. Jeśli nie wiesz, zostaw to administracji.
  • sierść | Włos i umaszczenie, np. szorstka tri - color'owa czekoladowa sierść. Jeśli nie wiesz, zostaw to administracji.
  • kolor oczu | Spójrz na zdjęcie, rozpoznaj i wpisz ten kolor.
  • wysokość | Pamiętajmy, że suki danej rasy są zazwyczaj niższe niż psy.
  • waga | Pamiętajmy, że suki danej rasy zazwyczaj ważą mniej niż psy. Można wpisać też niedowagę, czy nadwagę.
  • budowa | Opisz w paru słowach/zdaniach sylwetkę psa.
HISTORIA | Napisz tutaj, co twój pies wcześniej przeżył, jak trafił do naszej sfory. Mogą być nawet 3 zdania. Nie musi być długa. Ważne, aby była.
~RODZINA | Jeśli chcesz, możesz wypisać rodzinę psa. Fajnie jakby obok imiona i uzasadnienia kim on dla niego jest, był jakiś krótki opis, np. Ken [Ojciec] - Nie żyje.
~PARTNERSTWO i ORIENTACJA | Miejsce na zauroczenie/zakochanie/byłe? Tutaj wpisujemy, o naszych sprawach miłosnych i orientacji, np. Heteroseksualny, biseksualny, homoseksualny, aseksualny.
~POTOMSTWO | Można wpisać szczenięta swego psa. Na początku brak.
~INNE | Jeśli chcesz coś dodać o swoim psie, coś wyróżniającego, lub dodać jego inne zdjęcia to rubryka dla ciebie. Powiedz, co lubi, czego nienawidzi, jaki ma stosunek do niektórych rzeczy.
KONTAKT | Twój login z gier społecznościowych, jak howrse lub doggi.

Charakter 2

    W życiu każdej osoby jest tak, że coś się zmienia, lecz ani my ani życie nie możemy tego uniknąć. Pokazuje to, że życie pisze różne scenariusze. Oto właśnie on - Rebellion, pogodzony z losem buntownik. Nigdy nawet by nie rzekł, że miał źle w życiu. Wręcz przeciwnie - śmierć bliskich, wieczne kłótnie, zdrady, oraz nawet najgorsze tragedie są dla niego zupełnie naturalne. Nigdy nie żałuje popełnionych czynów, wypowiedzianych słów, nawet jeśli zraniły one kogoś ważnego dla niego. Nie ważne co się stanie, i tak powie ,,Wszystko trzeba przeżyć". Nie zaprzecza, że to już jest dla niego nudne, iż co dzień robi to samo. Podnosi głowę, szczerzy się jak debil i idzie dalej. Dla niego niema nic do stracenia, więc zawsze mówi to co myśli, nie tłumi w sobie uczuć i nie wstydzi się wyznawać swojej miłości. Rebell nie posiada wstydu. Dla niego życie to krótka przygoda, więc po co się zamartwiać? Nie, nie posiada tak zwanej depresji czy niskiej samooceny. Takimi osobami, jak samobójcami gardzi. Uważa że nie docenili największego cudu jakiego mogli doświadczyć. Oczywiście też, nie wywyższa się ani nie rządzi. Dla niego każdy ma prawo do swojego głosu. Mimo, że boli go krytyka, zawsze to szczelnie ukrywa i udaje twardego. Jest stanowczym, realistycznym psem. Nie lubi gdy ktoś widzi od wszystkiego dobre, czy też same złe strony i jest niezdecydowany. Lub, przynajmniej odpowiada niezdecydowanie. A tak serio zawsze będzie miał gdzieś swoje zdanie. Nie ważne, co inni o mnie myślą, ważne co ja o sobie myślę. - szepcze pod nosem i odchodzi z dumą. Zawsze wkłada to, w co robi jak najwięcej. Nigdy się nie pokaże w jakiejś radości, chaosie - to porządny i ustatkowany pies. Przynajmniej od jakiegoś czasu. On nie będzie cię uczył jak żyć, bo życie jest ciężkie - a doświadczenie jest piękne. Dla niego życie to syf, ale z tego brudu pragnie wyciągnąć każdemu szczęście. Niestety - jak on to mówi - nie wierzą w siebie, ani nie i to odrzucają. Pomoc od życia. Które, mimo wszystko jest skur... Im więcej ma możliwości, tym więcej przychodzi mu wrogów i stresu. Zawsze daje na luz i odpuszcza złość, oraz agresję. To nie kolejny hipokryta i kłamca, który sztucznie się uśmiecha. W ogóle tego nie robi, nie widzi w tym sensu - jak już, to znaczy, że tego nie zauważył a jego bodźce po prostu zareagowały, odmawiając posłuszeństwa świadomości. Myślisz, że to kolejny zamknięty w sobie i smętny odludek? Jesteś w wielkim błędzie, kolego. Co prawda, ani dynamiczny, ani szczęśliwy. Można powiedzieć że ma własną osobliwość i tego się trzyma. Wydaje się być cholernie poważny, i taki ma nawet wygląd. Jednak, gdy pobędziesz z nim przynajmniej godzinę - pokaże ci swoją wybuchowość i wyluzowanie. Jego chillout'a można jedynie zazdrościć. Ale on? Nigdy nie będzie ci niczego zazdrościć. Musiałby się chyba cofnąć w rozwoju. Wie ile może zyskać i stracić. Nie będzie się nad tobą użalał, jeśli widzi że jesteś tym, który pomaga wszystkim jak psychiatra a sam nie umie sobie pomóc. Hmm... Wiele z was mówi, że nie ocenia po wyglądzie. Jesteście hipokrytami, kochani. Oczywiście sam tak nie ocenia, ale przecież - skoro brzydki lub jakiś obrzydliwy facet może okazać się dobry, to skąd nie wiecie, że ten piękny też nie ma niezwykłej osobowości? Jak dla każdego, dla niego też się liczy wygląd. Nie może powiedzieć że nie wie co to miłość, nie wierzy w nią. Jeśli jesteś kolejnym co pomiata takimi uczuciami lub udaje że ,,nie istnieje", oleje cię i nie odezwie drugi raz. Dosyć otwarty na nowych - śmiały, nie boi się podejść do osoby w opałach i jej pomóc. Mimo że jest leniwy, całkiem... Lubi pracować. Ma ogromny dystans do siebie, może nawet mówić na głos przed tłumem że jest tanim pustakiem co leci na puszczające się suki. Nie obrazi się za byle drobnostkę. Wieczny marzyciel, który stwarza wokół siebie własny świat odizolowany od wszelkich trosk. W swoim świecie jest wolny. Wyobraża sobie, własną przestrzeń. Może dlatego się nigdy niczym nie martwi? Zawsze oddaje się nastroją, robi co chce i jak myśli nawet jakby obserwowało go miliony osób. Z pewnością nie jest delikatny. Może patrzyć na czyjąś śmierć, a i tak nic go nie ruszy. Nie pociesza nikogo, po prostu nie potrafi i nie chce. Nie przedstawia się byle komu, wpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to jest nie lada wyczyn. Gdy ktoś choćby próbuje to osiągnąć, Rebellion bez trudu to wyczuwa i robi wszystko, by mu to uniemożliwić. Zazwyczaj udaje mu się to osiągnąć, zaś innej osobie nie. Chyba, że pojawi się ktoś wyjątkowo wspaniałomyślny, cierpliwy i uparty… to jest szansa, ale przeważnie taka osoba umie się wykazać i stracić jego zaufanie po przynajmniej kilku minutach, maksymalnie po kilku dniach. Jak można być takim obojętnym, chłodnym i twardym? Tego nikt nie wie. Sam jego wzrok to mówi, że lepiej mu nie zachodzić za skórę. Mściwy. I to okropnie. Wrogów całym sercem nienawidzi i pragnie jedynie ich śmierci. Co prawda, można powiedzieć, że Rebell nie ma przyjaciół, a kumpli do wódki. Bardzo czujny. Czasem jego bodźce przejmują kontrolę i robi to, czego sam nie zamierzał. Nie uda ci się śledzić go tak, by cię nie usłyszał lub nie zauważył. Nie narzeka na byle co, bo nie ma komu się żalić. Niby ma rodzinę i jest psem Alfa, ale zdaje się nikomu nie ufać. Odważny. Walczy do końca, do ostatniej kropli krwi - może być zarówno jego, jak i przeciwnika. Ambitny. Zawsze daje z siebie wszystko, ale nie dla każdego. Najpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to, jak wiadomo, jest naprawdę trudne. Nie jest specjalnie pomysłowy, przynajmniej nie wtedy, gdy nic się nie dzieje. Gdy pojawi się niespodziewana sytuacja, umie z niej szybko wybrnąć w miarę bezpieczny sposób. Inteligentny i mądry. Wielu uważa, że Rebellion'owi nie można ufać. Wbrew pozorom nie jest to prawda.  Cudze tajemnice są u niego bezpiecznie, nie wygaduje ich, nawet, jeśli dowiedział się o nich od kogoś, kogo nie cierpi. Dyskrecja to jedna z jego naprawdę niewielu zalet.Gdy komuś uda się sprawić, że ten pies mu zaufa, może mieć szanse nawet na bycie jego przyjacielem. Ale! Rebell uważa, że przyjaciela ma się tylko jednego. Jednego, który zaakceptuje cię takiego, jakim jesteś... Bowiem nie ma żadnej przykrywki, pod którą znajduje się miły pies. Nieważne, jak bardzo by się postarał, zawsze pozostanie taki sam. Romantyczny? Oj, nie… Te piękne dni miłości w jego życiu już dawno się skończyły. Uważa, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć, przez co nigdy nie spotkał kogoś, kto mógłby być dla niego prawdziwym oparciem. Tak samo z kochliwością - kiedyś mógł się zauroczyć w każdej, napotkanej pięknej suczce. Teraz wmawia sobie że każda jest brzydka, odwracając wzrok na ziemię. Wtedy może się wydawać zawstydzony. Co prawda, w jakiś sposób jest bojaźliwy. Nadal trochę ,,boi się" odrzucenia. W końcu zna dobre osoby, a te złe... Pamięta.

czwartek, 17 marca 2016

Formularze Ludzi

Imię - Wasza znienawidzona, wredna i zapomniana ślicznotka (Chciałabym...) nosi skromne imię Julita. Po prostu, rodzice chcieli coś wyjątkowego, co nie wyszło na dobre.
  

Nazwisko - Cóż, ze względu na to, że nie przepada za swoją rodziną i nazwiskiem, nie ujawnia go, ale można spytać o nie jej braciszka c';
Przezwisko - Raczej niema, w sumie to będzie wisieć jej jak ją nazwiesz. Niektórzy wołają na nią ,,Ju" czego cóż... Nienawidzi, ale to ukrywa. Woli, jak zwracają się do niej po imieniu, mimo iż go nie lubi...
Wiek - Jest w sumie młoda... 19 lat to nie jest jeszcze dużo, nieprawdaż?
Płeć - Wiem,  że może wyglądać na chłopaka, i się tak też zachowywać... Nie no, jest dziewczyną, pff.
Charakter - Witam cię w cholernie uczuciowej i emocjonalnej duszyczce. Hmm... Duszyczce. Zdecydowanie to zbyt delikatne określenie. Ta cała ,,duszyczka" nie jest aż taka mała. Przecież nie opiszemy tego wszechświata w paru zdaniach, nieprawdaż? Ale to twoja opinia. A jak wiadomo, każdy ma inną. ,,Trzy osoby, trzy opinie" ~ jak to powiedziano jej kiedyś. Nie pokazujmy jej charakteru w pierwszym wierszu. Tutaj wyjaśniamy, kim jest Julita. Trzeba podkreślić, że jej imię nie wzięło się z przypadku. Ale to w następnych punktach. W końcu ją nie łatwo jest opisać w stu procentach. Ten charakter ustawmy... Na jakieś ledwie pięćdziesiąt cztery procenty? Głównie chodzi mi o to, że podane dane nie są do końca prawdziwe, a nieco błędne. Przecież... Nikt jej dokładnie nie poznał i nie umie przedstawić własnymi słowami. Czasem tak w życiu bywa, że gdy żyjemy, coś się wydarzy i wpłynie na nas i nasz charakter. Często w takich przypadkach nas to niszczy. Niestety, trudno jest się zmienić. W przypadku Julity jest to praktycznie niemożliwe. Życie ją wyraźnie zepsuło. Po pewnym czasie Julita się zmieniła. i zdecydowanie nie na lepsze. Była kiedyś inna? Myślisz sobie. I masz tutaj o całkowitą, bolesną prawdę. W charakterze Julitty nastąpiła olbrzymia zmiana, ale trzeba byłoby znać ją jako "poprzednią Ju", aby zauważyć tą różnicę. I nie można nazwać tego zmianą na lepsze. W żadnym wypadku. Oczywiście, dalej jest osobą nietowarzyską. Niepewność siebie na jakiś czas stała się cechą jej charakteru, a wszystko z powodu pewnej sytuacji sprzed kilku lat... Ale nie warto o tym wspominać. Zamknęła się w sobie. Aby się z nią porozumieć, potrzeba naprawdę dużej cierpliwości, gdyż znajomość z nią podzielona jest na kilka etapów. Na początku nie odezwie się do ciebie ani słowem. Możesz stać obok niej kilka godzin, zmuszać ją do tego, ale ona i tak nie rzuci nawet krótkiego "spadaj", bowiem jest uparta jak osioł. Gdy Julita czegoś chce,a zdarza się jej to rzadko, zrobi wszystko co w swojej mocy, aby osiągnąć to, czego chce. Następne kilka dni przebiega właśnie w ten sposób. Jednakże gdy Julita zauważy, że ją akceptujesz, może na ciebie spojrzeć. Zwyczajnie spojrzeć. Nie uśmiechnie się, nadal nic nie powie. Tylko spojrzy. Nie kiwa głową na znak "tak". Po prostu przez pewien czas się nie komunikuje. Kolejnym etapem jest jej odejście, do którego może dojść lub nie. Może zostawić cię samego w ciemnej uliczce, bo nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Jednakże jeżeli tego nie zrobi, oznacza to, że cię toleruje. Odpowiada jej twoje towarzystwo. Być może nie jest to dla niej najlepsza forma spędzania czasu, lecz z pewnością nie najgorsza. A dalej tylko bliższe poznanie. Zapamiętaj sobie jednak jedną ważną zasadę: nie pytaj Julity o jej przeszłość. Niby zwykłe, proste pytanie, a jednak ono wystarczy, by stracić jej zaufanie. Ona nie znosi takich typów, którzy wypytują o dawne życie. Jednak gdy ma kłopot, prawie nigdy się z nim nie dzieli, nikomu się nie wyżala , tylko zostawia to dla siebie i cierpi w milczeniu. O ile w czasach jej młodości potrafiła zanosić się delikatnym, melodyjnym śmiechem, teraz jest ponura. Biła się z bratem, gdy ją sprowokował, a teraz bardzo trudno wyprowadzić ją z równowagi. Można nazwać ją pesymistką. To typ osoby, która martwi się dniem jutrzejszym zamiast cieszyć dzisiejszym. Zdarza się, że znacznie zaprzecza swoim cechom. Teraz mówimy o jej prawdziwym obliczu. Lecz, jaka Julita jest przy kimś innym? Prosta odpowiedź na proste, niegłupie pytanie. Bo głupich pytań niema, są tylko głupie.. No właśnie. - Zupełnie inna. Praktycznie przeciwieństwo tego, co jest tu napisane. Ukrywa to, kim jest naprawdę. Wydaje się być wiecznie uśmiechniętą, wesołą i ciepłą osóbką która kocha życie, świat i wszystko co wokół niej. To jej druga maska. Druga twarz, z którą się nawet dobrze reprezentuje. Wtedy jest jak inni i niczym się nie wyróżnia. No... Prawie. Wszyscy mogą myśleć, iż Julita to optymistka patrząca na świat przez różowe okulary. Cieszy się, że inni w to wierzą. Nie na głos, po prostu w duchu bez żadnej ,,beki". Większość z was i tak tego nie przeczyta, więc również będziecie w tej grupce. Jest to największe kłamstwo z jej strony. Udawanie kogoś innego. Udawanie kogoś, kim nie jest. Dużo się śmieje, ale tylko dlatego, że w głębi duszy jest bardzo nieszczęśliwa.Wie że rani innych robiąc tak. Ale czy jest szczera? Owszem, może nie do bólu, ale czasem za bardzo. Przez to nieraz powie coś prywatnego o sobie, co inni mogą wykorzystać. Zazwyczaj przeciwko niej, bo bywa, że łatwo ją zastraszyć. Mogłaby wtedy siedzieć po kątach i nie pisnąć ani słowa. Woli siedzieć w ukryciu. Jej miejsce jest na boku. Nie chodzi na żadne imprezy, zabawy, woli siedzieć sama. A jak już, pójdzie i się nie odzywa. Ma uczucie, że jest nudna i jedynie psuje zabawę. Jest taka iż nie chce nikomu przeszkadzać. Julita nie umie ukryć tego, że to cicha skromność. I nie trudno to zauważyć.Czytałeś, że na początku nie odezwie się do ciebie ani słowem? Teraz to wiesz, bo nie chce aby inni przez nią cierpieli. Nie uważa, że miała najgorzej, bo uważa iż każdy ktoś przeżył a życie pisze różne scenariusze. Nie widać, lecz jest pogodzona z losem. Jedynie bardzo boli ją przeszłość, choć stara się nią nie żyć. Myśli nad przyszłością. Nie umie żyć teraźniejszością, żyje w ciągłym stresie że zaraz ma być koniec świata. A po chwili wmawia sobie, że ,,Wszystko będzie dobrze". Nie może tak jednak powiedzieć. To głupie, niesprawiedliwe. Udaje kogoś innego aby uniknąć podobnych pytań. Wie że niema potrzeby się wyżalać, jej to po prostu nie ulży. Mimo, że wydaje się być pusta i bezuczuciowa, jak jakaś suka za przeproszeniem (dosłownie i w przenośni) to umie wybuchnąć nagle płaczem, tak bez powodu i nie umieć się uspokoić. Zwykle przez samotność, poczucie że jest nic nie warta i ani trochę ważna.  Boi się zmian, mimo że doskonale wie iż niema życia bez nich. Los nie raz rzucił jej kłody pod nogi, których samodzielnie nie umiała przeskoczyć. Potrzebuje jedynie wsparcia i pomocy, której jej tak zabrakło... Chociaż i tak uważa, że nie chce jej. Nikt nie umie jej pomóc, nie raz chcieli, nie udawało im się - odpuszczali. Odpuszczali, gdy Julita już miała zyskać nadzieję. A jej stan tylko się pogarsza. Naprawdę trudno zyskać jej zaufanie. Udało ci się? Wiedz, że jesteś (przynajmniej dla niej) cholernie ważny i wyjątkowy. Ale to nie znaczy, że od razu staniesz się jej kolegą, czy przyjacielem. Musiałbyś ją znać parę lat. Gdy zapytasz, czy jesteś jej przyjacielem, odpowie: Tak, aby nie sprawiać ci przykrości. Lecz nie zawsze kłamie. Jeśli spełniasz te wymagania - jesteś dla niej miły, próbujesz pomóc, wspierasz, nie wypytujesz tak dużo, nie zraniłeś jej ani razu i umiecie ze sobą normalnie rozmawiać, stajesz się jej opiekunem. Opiekun, znaczy, bliski kolega. Ale... Jest osobą, którą trzeba poznać, poczuć i zrozumieć, aby wiedzieć o niej chociaż trochę prawdy.
Motto - Aktualnie za dużo tego powymyślała. W sumie, żaden cytat się jej nie spodobał, od ,,(...) Nie można myśleć, że teraz jestem jeszcze za słaby, niedouczony, do czegoś niezdolny. Jak ma to kiedyś wyjść, to i tak wyjdzie. (...). Więc powiedzmy, że tym się kieruje, gdyż trafił do jej serca.
Partnerstwo - Pomijając to, że zwątpiła w miłość, trzeba koniecznie wymienić parę faktów:
  1. Jest bardzo kochliwa i znając ją, szybko się zauroczy.
  2. Nie jest zdolna zakochać się na poważnie.
  3. Po prostu... Jest brzydka i żaden jej nie zechce.
  4. Faceci wolą dziewczyny loffciające Bieberka, chłopaków z 1D, noszące kolorowe ciuchy, z tonem tapety na ryju... Ona niestety nie jest jedną z tych... :c
Odpowiednik - BarlowGirl
Aparycja -
  • Włosy - Długie, gęste i aksamitne brąz włosy z odcieniami blondu.
  • Oczy - Zwykłe, brązowo - piwne oczyska.
  • Wysokość - 162 centymetrów.
  • Waga - Hmm... Ma niedowagę, anoreksja anemia i te sprawy więc z 29 kilogramów.
  • Dodatkowe - Praktycznie ubiera się jak emo, na czarno. Nosi vandamkę i opaski na nadgarstki/ręce, oraz czasem rękawice. trudno ją zobaczyć bez kaptura na głowie i słuchawek.
Inne -  
  • Makijaż ma lekki, praktycznie niewidoczny.
  • Wiele osób mówi że ma artystyczną duszę, lecz ona się z tym nie zgadza. Po prostu lubi rysować, fotografować i wyczyniać różne ,,cuda".
  • Na jej rękach, brzuchu i udach można dostrzec ślady po cięciu się.
  • Jest wręcz uzależniona od muzyki. Bez słuchawek nie da się jej zobaczyć, słucha wszystkiego co wpadnie jej w ucho. Od metalicznego rocka, do patologicznego rapu.
  • Często przeklina, ale najzwyklej próbuje zachować... Dziewczęcy język.
  • Cierpi na bezsenność. Nieprzespane noce spędza słuchając muzyki, podśpiewując cicho pod nosem i pisząc opowiadania w zeszycie, lub w wyobraźni.
  • Zawsze była wyśmiewana, prześladowana i wyzywana. teraz przez to ma niską samoocenę.
  • Raczej słabo radzi sobie w nauce. 
  • Mimo iż uważa się za brzydką, dba o siebie i stara się być... No... Chociaż troszkę ładna.
  • Jej bratem jest Zyga, jednak nikt o tym nie wie. W sumie... W ogóle do siebie nie pasują.
  • Posiada internetowe znajomości. ta, pojebane, ale tylko im ufa....
  • Ma zamiar zrobić sobie jakiś niewielki, emo-sowy tatuaż i przemalować włosy na czarno. 
  • Zawsze miała słabość do zwierząt, szczególnie psów. Nie wie czemu, ale interesują ją ptaki zwane krukami. 
Kontakt - Underground [METRO KURWY XDDDDDDDDD] http://1.fwcdn.pl/ph/85/93/608593/325197.1.jpg 
Imię - Posiada bardzo osobliwe, no dobra może nie... Zyga. Czteroliterowe imię, które traktuje jako przezwisko. Nie, to nie skrót od Zygmunta, czy jakiegoś Mieszka I. To zwykła ksywka nadana przez jego rodziców, którą nosi z dumą.
Nazwisko - Emmm... Zapomniałem ._. 
Przezwisko - Samo Zyga można potraktować jak przezwisko, więc - niema.
Wiek - Jakby obliczyć od 1994 roku 30 marca, do 2016... 21 lat. (WoW, jaka matematyka)
Płeć - To... Chłopak, jeśli masz wątpliwości. Tak, chłopczyk, nie mylę się. Psychicznie i fizycznie. Jeśli nie wierzysz, cóż... Przekonaj się, nietrudno to zrobić (hehe).
Charakter - W życiu każdej osoby jest tak, że coś się zmienia, lecz ani my ani życie nie możemy tego uniknąć. Pokazuje to, że życie pisze różne scenariusze. Oto właśnie on - Zyga, pogodzony z losem buntownik. Nigdy nawet by nie rzekł, że miał źle w życiu. Wręcz przeciwnie - śmierć bliskich, wieczne kłótnie, zdrady, oraz nawet najgorsze tragedie są dla niego zupełnie naturalne. Nigdy nie żałuje popełnionych czynów, wypowiedzianych słów, nawet jeśli zraniły one kogoś ważnego dla niego. Nie ważne co się stanie, i tak powie ,,Wszystko trzeba przeżyć". Nie zaprzecza, że to już jest dla niego nudne, iż co dzień robi to samo. Podnosi głowę, szczerzy się jak debil i idzie dalej. Dla niego niema nic do stracenia, więc zawsze mówi to co myśli, nie tłumi w sobie uczuć i nie wstydzi się wyznawać swojej miłości. Zyga nie posiada wstydu. Dla niego życie to krótka przygoda, więc po co się zamartwiać? Nie, nie posiada tak zwanej depresji czy niskiej samooceny. Takimi osobami, jak samobójcami gardzi. Uważa że nie docenili największego cudu jakiego mogli doświadczyć. Oczywiście też, nie wywyższa się ani nie rządzi. Dla niego każdy ma prawo do swojego głosu. Mimo, że boli go krytyka, zawsze to szczelnie ukrywa i udaje twardego. Jest stanowczym, realistycznym psem. Nie lubi gdy ktoś widzi od wszystkiego dobre, czy też same złe strony i jest niezdecydowany. Lub, przynajmniej odpowiada niezdecydowanie. A tak serio zawsze będzie miał gdzieś swoje zdanie. Nie ważne, co inni o mnie myślą, ważne co ja o sobie myślę. - szepcze pod nosem i odchodzi z dumą. Zawsze wkłada to, w co robi jak najwięcej. Nigdy się nie pokaże w jakiejś radości, chaosie - to porządny i ustatkowany pies. Przynajmniej od jakiegoś czasu. On nie będzie cię uczył jak żyć, bo życie jest ciężkie - a doświadczenie jest piękne. Dla niego życie to syf, ale z tego brudu pragnie wyciągnąć każdemu szczęście. Niestety - jak on to mówi - nie wierzą w siebie, ani nie i to odrzucają. Pomoc od życia. Które, mimo wszystko jest skur... Im więcej ma możliwości, tym więcej przychodzi mu wrogów i stresu. Zawsze daje na luz i odpuszcza złość, oraz agresję. To nie kolejny hipokryta i kłamca, który sztucznie się uśmiecha. W ogóle tego nie robi, nie widzi w tym sensu - jak już, to znaczy, że tego nie zauważył a jego bodźce po prostu zareagowały, odmawiając posłuszeństwa świadomości. Myślisz, że to kolejny zamknięty w sobie i smętny odludek? Jesteś w wielkim błędzie, kolego. Co prawda, ani dynamiczny, ani szczęśliwy. Można powiedzieć że ma własną osobliwość i tego się trzyma. Wydaje się być cholernie poważny, i taki ma nawet wygląd. Jednak, gdy pobędziesz z nim przynajmniej godzinę - pokaże ci swoją wybuchowość i wyluzowanie. Jego chillout'a można jedynie zazdrościć. Ale on? Nigdy nie będzie ci niczego zazdrościć. Musiałby się chyba cofnąć w rozwoju. Wie ile może zyskać i stracić. Nie będzie się nad tobą użalał, jeśli widzi że jesteś tym, który pomaga wszystkim jak psychiatra a sam nie umie sobie pomóc. Hmm... Wiele z was mówi, że nie ocenia po wyglądzie. Jesteście hipokrytami, kochani. Oczywiście sam tak nie ocenia, ale przecież - skoro brzydki lub jakiś obrzydliwy facet może okazać się dobry, to skąd nie wiecie, że ten piękny też nie ma niezwykłej osobowości? Jak dla każdego, dla niego też się liczy wygląd. Nie może powiedzieć że nie wie co to miłość, nie wierzy w nią. Jeśli jesteś kolejnym co pomiata takimi uczuciami lub udaje że ,,nie istnieje", oleje cię i nie odezwie drugi raz. Dosyć otwarty na nowych - śmiały, nie boi się podejść do osoby w opałach i jej pomóc. Mimo że jest leniwy, całkiem... Lubi pracować. Ma ogromny dystans do siebie, może nawet mówić na głos przed tłumem że jest tanim pustakiem co leci na puszczające się suki. Nie obrazi się za byle drobnostkę. Wieczny marzyciel, który stwarza wokół siebie własny świat odizolowany od wszelkich trosk. W swoim świecie jest wolny. Wyobraża sobie, własną przestrzeń. Może dlatego się nigdy niczym nie martwi? Zawsze oddaje się nastroją, robi co chce i jak myśli nawet jakby obserwowało go miliony osób. Z pewnością nie jest delikatny. Może patrzyć na czyjąś śmierć, a i tak nic go nie ruszy. Nie pociesza nikogo, po prostu nie potrafi i nie chce. Nie przedstawia się byle komu, wpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to jest nie lada wyczyn. Gdy ktoś choćby próbuje to osiągnąć, Zyga bez trudu to wyczuwa i robi wszystko, by mu to uniemożliwić. Zazwyczaj udaje mu się to osiągnąć, zaś innej osobie nie. Chyba, że pojawi się ktoś wyjątkowo wspaniałomyślny, cierpliwy i uparty… to jest szansa, ale przeważnie taka osoba umie się wykazać i stracić jego zaufanie po przynajmniej kilku minutach, maksymalnie po kilku dniach. Jak można być takim obojętnym, chłodnym i twardym? Tego nikt nie wie. Sam jego wzrok to mówi, że lepiej mu nie zachodzić za skórę. Mściwy. I to okropnie. Wrogów całym sercem nienawidzi i pragnie jedynie ich śmierci. Co prawda, można powiedzieć, że Zyga nie ma przyjaciół, a kumpli do wódki. Bardzo czujny. Czasem jego bodźce przejmują kontrolę i robi to, czego sam nie zamierzał. Nie uda ci się śledzić go tak, by cię nie usłyszał lub nie zauważył. Nie narzeka na byle co, bo nie ma komu się żalić. Niby ma rodzinę i zyskał szacunek oraz pieniądze, ale zdaje się nikomu nie ufać. Odważny. Walczy do końca, do ostatniej kropli krwi - może być zarówno jego, jak i przeciwnika. Ambitny. Zawsze daje z siebie wszystko, ale nie dla każdego. Najpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to, jak wiadomo, jest naprawdę trudne. Nie jest specjalnie pomysłowy, przynajmniej nie wtedy, gdy nic się nie dzieje. Gdy pojawi się niespodziewana sytuacja, umie z niej szybko wybrnąć w miarę bezpieczny sposób. Inteligentny i mądry. Wielu uważa, że Zydze nie można ufać. Wbrew pozorom nie jest to prawda.  Cudze tajemnice są u niego bezpiecznie, nie wygaduje ich, nawet, jeśli dowiedział się o nich od kogoś, kogo nie cierpi. Dyskrecja to jedna z jego naprawdę niewielu zalet.Gdy komuś uda się sprawić, że ten pies mu zaufa, może mieć szanse nawet na bycie jego przyjacielem. Ale! Zyga uważa, że przyjaciela ma się tylko jednego. Jednego, który zaakceptuje cię takiego, jakim jesteś... Bowiem nie ma żadnej przykrywki, pod którą znajduje się miły chłopak. Nieważne, jak bardzo by się postarał, zawsze pozostanie taki sam. Romantyczny? Oj, nie… Te piękne dni miłości w jego życiu już dawno się skończyły. Uważa, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć, przez co nigdy nie spotkał kogoś, kto mógłby być dla niego prawdziwym oparciem. Tak samo z kochliwością - kiedyś mógł się zauroczyć w każdej, napotkanej pięknej dziewczynie. Teraz wmawia sobie że każda jest brzydka, odwracając wzrok na ziemię. Wtedy może się wydawać zawstydzony. Co prawda, w jakiś sposób jest bojaźliwy. Nadal trochę ,,boi się" odrzucenia. W końcu zna dobre osoby, a te złe... Pamięta.
Motto - (...) Nie można myśleć, że teraz jestem jeszcze za słaby, niedouczony, do czegoś niezdolny. Jak ma to kiedyś wyjść, to i tak wyjdzie. (...) ~ Bye Jakub Gierszał.
Partnerstwo - No comment.
Odpowiednik - Thirty Seconds To Mars

Aparycja -
  • Włosy - Czysty blondyn.
  • Oczy - Wydają się być zielone, jednak to morski kolor.
  • Wysokość - 186 centymetrów
  • Waga - 56... kilogramów? W sumie, nevermind.
  • Dodatkowe -Jest nieco umięśnionym, szczupłym chłopakiem. Często nosi oksy lub opaski na ręce, czy vandamkę. Ale to nic nowego...
Inne -
  • Tak naprawdę urodził się w patologicznej rodzinie. Jednak w końcu udało mu się zyskać szacunek, zdobyć pieniądze, wyjść ze swojej yumowej bandy i odnaleźć siostrę, którą mocno zranił, ale woli o tym nie wspominać...
  • Na początku chciał być muzykiem, przez co do dziś gra na gitarze i ubóstwia wszelką muzyką, szczególnie rocka, potem aktorem, ale coś nie wyszło... Często też fotografuje, ma do tego talent.Chyba powróci do pierwszego zainteresowania.
 http://spiel-kind.com/wp-content/uploads/2014/05/JakubGierszal_StefanKlueter_4126.jpg
Kontakt - Underground (metro XDDDDDDDD)